wtorek, 4 sierpnia 2015

Podróż po miłość. Liliana. -Dorota Ponińska


Autor: Dorota Ponińska 
Tytuł: Podróż po miłość. Liliana. 
Liczba stron: 416
Wydawnctwo: Nasza Księgarnia


Pewnie część z was ma jakieś zainteresowania. A może niektórzy ze swoją pasją chcą wiązać życie? Jeśli tak to oczywiste jest to, że poświęcacie swojej pasji większość czasu. I nie nie wyobrażacie sobie nie mieć treningu. Trening jest świętością, a wszystko inne może poczekać. Tak też własnie Marta, główna bohaterka, ułożyła swoje życie. Na bok odłożyła miłość, odpoczynek, przyjaciół. Kariera miała jej dać szczęście, a rodzina tylko by jej przeszkadzała. Jednak wyobraźcie sobie, że wasz trener, ktoś ważny, przymusowo wysyła was na 2-3 miesięczne wakacje na drugi koniec świata. Początkowo odmowa, ale jedziecie. Musicie. I okazuje się że to nie jest takie złe. Być na urlopie. A jeśli można poznać sekrety swojej rodziny po latach, to czemu nie korzystać.

.
Zacznijmy od bohaterów. Przez wszystkie 3 tomy, główne postacie były ze sobą w jakiś sposób spokrewnione. W drugiej części podobało mi się to że były to osoby naprawdę  bliskie sobie. Jak siostra z bratem czy syn z ojcem. A w 3 części niestety bylo to mało ważne. Bylo wspomniane że Liliana była babcią Marty i tyle. Tak naprawdę autorka skupiła się na Marcie, która ruszyła śladem babci. Jednak to nnawiązanie do poprzedniego tomu bylo jak dla mnie zbyt male. Marta miala tam odrębną historię. Według mnie już ciekawszy był pamiętnik Lilki, który przenosił nas w przeszłość i potrafił trzymać napięcie .


Skupie się najpierw na historii , która działa się w teraźniejszości, czyli historii Marty. Więc cały pomysł wydaje mi się dość prosty. Dojrzała, samowystarczalna kobieta. Do tego pracoholiczka. Miłość i rodzina nie są dla niej, o odpoczynku nie wspominając. Nagle wyjeżdża i nie chce wracać. Zakochuje się w wyspie, gdzie może wiecznie odpoczywać. Jak dla mnie po prostu pomysł banalny. Nie wymagał autorki wyobraźni, po prostu opisała życie wielu ludzi. Według mnie wymyślenie takiego wątku nie jest ambitne i tyle. To nie bylo złe. Ale oczekiwałam więcej, patrząc na wcześniejsze części. Tym bardziej, ze pomysły autorki zawsze były nietuzinkowe.


Teraz przejdźmy do tego co udało się lepiej. Pamiętnik Lilki był świetny. Przesąknięty emocjami, wspomnieniami. I to bylo naprawdę dobre. Cała historia była spójna, ciekawa. Ernest, który się tam pojawia dodaje pikanterii całej opowieści. Pamietnik opisuje nie tylko dobre chwile, ale też te trudne. Jest pełen emocji, ktore docierają do czytelnika. Nie zawsze czuć dreszczyk emocji, czasem trzeba spotkać się  z rozpaczą. I dobrze. Dzięki temu całość jest prawdziwa.


Jeśli chodzi o język to jest on idealny. Historia Marty jest napisana językiem nowoczesnym ale nie znajdzie się tam slangu, a w pamiętniku wszystko jest napisane w prosty ale jednocześnie emocjonalny sposób. W każdym razie język jest idealnie wpasowany.

Oprawa graficzna. Tu jest trochę większy problem. Według mnie okładka w żaden sposób nie zachęca do przeczytania, wręcz przeciwnie kojarzy się z kiczowatymi romansidlami.

Podsumowując, książka nie jest arcydziełem. Według mnie jest najgorsza z całej trylogii, przez co trochę długo ją czytałam. Część o Lilce jest na pewno częścią lepszą ciekawszą, lepiej dopracowaną. Jednak jeśli myślicie nad zaczęciem całej trylogii to zdecydowanie polecam, a jeśli wachacie się nad kupnem trzeciego tomu, to radzilabyn to dobrze przemyśleć.

OCENA: 6/10

Za książce dziękuję wydawnictwu Nk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania, jest dla mnie ważny. Każdy komentarz biorę sobie do serca. Skoro już tu jesteś to zostaw po sobie jakiś ślad. Za każdy z góry dziękuję. <3