wtorek, 30 grudnia 2014

Stosik grudniowy i wyniki konkursu urodzinowego


Dzisiaj już przedostatni dzień  grudnia, więc czas na stosik. W tym miesiącu dotarły do mnie bardzo ciekawe książki, jestem strasznie zadowolona z moich zdobyczy. Od teraz rusza już całkowicie instagram, gdzie będziecie mogli zobaczyć książki, które do mnie docierają, które czytam. :) Jak możecie zauważyć na blogu pojawił się nowy nagłówek, nad którym trochę się męczyłam, nie jestem geniuszem informatycznym. Blog przejdzie jeszcze parę zmian, ale o tym przekonacie się wkrótce. :) Dobra już nie przedłużam i zostawiam Was ze stosikiem. A po stosiku zachęcam do zapoznania się z wynikami konkursu. 



Tam- tadam.!! Nadszedł ten dzień, kiedy wszystko się wyjaśni, kto co wygrał. Niestety nie zglosiło się tyle osób, ile oczekiwałam, ale dwie książki i tak zostaną rozdane. Ważne są numery przypisane do każdej osoby!!
1) Książkę " Dla ciebie wszystko chciały zdobyć następujące osoby:
1. Cora Linn
2. Natalia P.
3. Gracenta
4. Joasia K. 
5. Sylwka S. 
6. Elenkaa_ 
7. Kasia Żmuda
8. Magda Kowalczyk


A kto wygrał ??


2) Książkę " Magiczne Drzewo. Cień smoka" chciały wygrać następujące osoby:
1. Tomasz Zarzycki
2. Kasumi
3. Lenka 

A kto wygrał ? 


Gratuluję zwycięzcom i dziękuje wszystkim za wzięcie udziału w konkursie! Maile już powędrowały do zwycięzców, czekam do 2.01.2015 na mail z adresem. Życzę też wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku!! 

niedziela, 28 grudnia 2014

Akademia wampirów- Richelle Mead

Autor: Richelle Mead
Tytuł: Akademia Wampirów
Tytuł oryginalny: Vampire Academy
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia



W szkole imienia świętego Władimira  wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. 


Z opisu książki niewiele można wywnioskować. Głównymi bohaterkami są Wasylisa Dragomir- czyli dla wszystkich Lissa, która jest morojem oraz Rose, czyi jej opiekunka, dampir. Z początku niewiele można zrozumieć kto jest kim, jak jest różnica pomiędzy wampirem, morojem, dampirem. Jednak wszystko samo poukłada nam się w głowie w odpowiednim czasie. 

Książka zaczyna się dziwnie. Rose i Lissa żyją jak zwyczajne dziewczyny, nikt  nie wie, że są morojami i dampirami. Pewnej nocy Lissa ma koszmar, przez który budzi się też Rose- gdyż są połączone magiczną więzią- i od tego wszystko się zaczyna. Rose oddaje swoją krew Lissie po raz kolejny. Chwile później Rose zauważa, że ktoś je obserwuje, muszą uciekać, znowu. Niestety nie udaje im się i trafiają z powrotem do Akademii. Ale dlaczego z niej uciekły to pozostaje dla nas tajemnicą.

Narracja jest pierwszoosobowa, z puntu widzenia Rose. Jest to inna narracja zdecydowanie rzadziej stosowana. Na szczęście nie okazałą się gorsza. Szczerze mówiąc przypadłą mi ona do gustu, była ona dla mnie miłą odmianą.  Wcześniej wydawało mi się, że jest ona nie dokładna, przedstawia tylko odczucia jednego bohatera, ale w tej książce zdecydowania się ona sprawdziła. Z pewnością wynikało to z pomysłu na akcje. Rose mogła dokładnie opisywać uczucia Lissy, dzięki łączącej ich więzi.

Nie jestem miłośniczką książek o wampirach, których jest teraz od groma. Nastała moda na wampiry i pojawiają się po prostu wszędzie. Jednak ta powieść zdecydowanie różni się do innych. Był na nią pomysł. Zresztą można powiedzieć, że wampiry to jedna część, a druga to życie nastolatków.Te dwa kawałki zazębiają się, tworząc logiczną całość. 


Bohaterów polubiłam. Z początku Lissa była dla mnie osobą, która boi się wszystkiego, nic sama nie potrafi zrobić i cały czas musi chronić ją Rose. Jednak Wasylisa zmieniła się, zrozumiała, że Rose nie może je bronić zawsze, chciała pomóc swojej przyjaciółce. Z kolei najważniejszy dampir- Rose od początku podobała mi się. Potrafiła zaszaleć, ale pod wpływem Dymitra, którego uwielbiam, zrozumiała na czym polega jej praca, że musi się zmienić. Postaci były dobrze przedstawione, każdą osobę można poznać. 

Podsumowując, Akademia wampirów to dobra książka, tak naprawdę przedstawia problemy nastolatków, którzy są wampirami. Na szczęście autorka wplotła też coś niezwykłego, przygodę, która urozmaica powieść. Styl pisania autorki jest prosty, ale wciągający. Rozdziały są przemyślane, odruchowo przewracamy olejne strony i kolejne, nie zdając sobie sprawy z tego, że kończymy książkę. Kończąc, Akademia wampirów jest lekką i przyjemną książką,  po którą warto sięgnąć.

OCENA: 8/10 


Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie | 

Za książkę dziękuję
 wydawnictwu Nasza Księgarnia ! 

piątek, 26 grudnia 2014

Endgame- James Frey, Nils Johnson-Shelton

Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
Tytuł: Endgame. Wezwanie
Tytuł oryginalny: Endgame. The Calling
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Sine Qua Non 

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza.W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.W ich rękach znajduje się los świata. Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią. Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Na Ziemię spada dokładnie 12 meteorytów, każdy w innym miejscu. Większość ludzi nie rozumie czemu coś takiego się wydarzyło, jednak garstka ludzi, wie o co chodzi. Ta mała cząstka ludzkości czekała na to od setek lat. 12 nastolatków z całego świata od urodzenia ćwiczyła. po to żeby zwyciężyć Endgame. Od teraz każde z nich musi dotrzeć do Chin, a tam cała 12  będzie ze sobą walczyć. Stawka jest wysoka - przeżyją ludzie tylko z jednego z 12 ludów, reszta umrze. 
W książce jest wielu bohaterów, z początku problemem jest połapanie się, kto jest kim. Z czasem wszystko się wyjaśnia. Pierwsze rozdziały są najcięższe. Nie pomaga nawet to, że na początku każdego fragmentu są wypisani najważniejsi bohaterowie. Jednak tylko początek jest trudny do przebrnięcia, później bohaterów jest mniej. Tak naprawdę można uznać, że w kółko pojawiają się te same postaci- przedstawiciele 12 ludów i Chris Vanderkamp. 

Endgame nie jest zwyczajną książką.Jest ona inna niż wszystkie, zdecydowanie oryginalna. Oprócz samej lektury, każdy rozdział kończy albo obrazek-zagadka albo szyfr. Także dodane są linki do stron internetowych, gdzie możemy dowiedzieć się więcej. Ja skupiłam się na samej książce, która mimo tego, że miała dodane dużo "bajerów" była ciekawa. Treść była dopracowana, patrząc choćby na opisy jak bohaterzy umierali, można zauważyć, że autorzy z wielką precyzją pisali powieść. 

Minusem, który bardzo rzucił mi się w oczy były opisy bohaterów. Było ich wielu, każdy został po krótce opisany, ale żadnego nie mogliśmy poznać bliżej.Musiało nam starczyć to co o nich wiemy, autorzy zdecydowanie skupili całą swoją uwagę na akcji, wydarzeniach, które były ze sobą ściśle powiązane. Od początku do końca miały one sens, nic nie wydarzyło się przez przypadek. A bohaterzy? Zostali trochę pominięci, nie mogliśmy się z nimi zżyć. 
Podsumowując, pomysł na książkę był i został dobrze zrealizowany. Dopracowany ciąg wydarzeń, ciekawa fabuła, a także zagadki, które sami mogliśmy rozwiązywać, zdecydowanie podziałały na korzyść powieści. Największym minusem są słabo dopracowani bohaterowie, których nie mamy szansy poznać. Kończąc, lektura jest warta uwagi, zdecydowanie oryginalna, po prostu polecam Wam Endgame. 

OCENA: 8/10
Za książkę dziękuję bardzo wydawnictwu
 Sine Qua Non! 

niedziela, 7 grudnia 2014

English Matters 49/2014






Języka angielskiego uczy się teraz każdy. Od 
małego, już w przedszkolu poznajemy kolory, owoce, warzywa, zwierzątka. A wszystko po to, by płynnie mówić po angielsku. Język ten ma pozwolić na prostsze życie, łatwiejszy start w przyszłość. W niektórych szkołach, klasach języka angielskiego uczy się więcej niż naszego, ojczystego języka. ( tak właśnie w mojej klasie tak jest) Wszystko to jest oczywiście robione la naszego, ogólnego dobra. Z reszta nie mam nic przeciwko temu, aby jeden dialekt zdominował świat. Jednak wszyscy wiemy, że lekcje w szkole nie starczą. Możemy udać się do szkoły językowej, ale po co nasze umiejętności ni wymagają już nauki gramatyki, czy wymowy. Chcąc, ćwiczyć czytanie, mówienie w języku angielskim najlepiej ruszyć po filmy, książki lub MAGAZYNY właśnie. English Matters jest gazetą, która pozwala ćwiczyć język, nie męcząc się. 


W tym wydaniu na okładce zawitał Benedict Cumberbatch, aktor znany z roli w Sherlock'u. Możemy poznać jego życie, dowiemy się z jakiej rodziny pochodzi, w jakich filmach grał oraz jak traktuje fanów. Oprócz tego Colorful Media przygotowało parodię horoskopów. Muszę przyznać, ze jest to jeden z moich ulubionych artykułów. Jeśli kogoś interesuje Ameryka to zdecydowanie powinien sięgnąć po artykuł Destination: America, gdzie wywiadu udziela Marek Wałkuski. Opowiada tam o swojej książce,a  także o samych Stanach. Wiecie, bądź nie, ale uwielbiam aktywność fizyczną, sport, ćwiczenia.I w tym czasopiśmie jest tekst na temat ćwiczeń. Jakie ćwiczenia na jakie partie ciała ( tylko podstawowe, większości znane ćwiczenia), a także instruktorzy fitnessu, którzy zrobili karierę w show-biznesie. 


Magazyny te uwielbiam, gdyż są pisane z pasją. Artykuły są wyczerpujące. Mnóstwo ciekawych słówek, które są tłumaczone. Łatwo jest je zapamiętać, dzięki ciekawym tematom. Język nie jest wyszukany, bardzo skomplikowany. Jest to magazyn dla uczących się angielskiego, jeśli dopiero zaczęliście i ledwo mówcie parę zdań, to poczekajcie.Wkrótce przyjdzie moment, kiedy po prostu będziecie się czuć na siłach.  Zdecydowanie polecam Wam magazyny od Colorful media.Każdy kolejny jest coraz lepszy, więc na pewno się na nich nie zawiedziecie. 

Za możliwość polepszenia języka angielskiego
 dziękuję Colorful Media! 

środa, 3 grudnia 2014

Jego Wysokość Longin- Marcin Prokop

Autor: Marcin Prokop
Tytuł: Jego wysokość Longin
Liczba stron: 159
Wydawnictwo: Znak

Z moich obserwacji wynika, że teraz prawie każda polska gwiazda show biznesu wydaje książkę. W ostatnich latach przyszła na to wielka moda, i nagle okazało się, że każdy ma coś do opowiedzenia.  Wszyscy przeżyli coś niesamowitego i po prostu dla dobra ludzkości muszą nam o tym opowiedzieć. Książka Marcina Prokopa różni się  tym, że Prokop pokazuje nam swoje dzieciństwo w ciekawy sposób.

Longin właściwie mieszka w kuchni, a jego najlepszy przyjaciel jest niewidzialny. Kocha pierogi babci, oranżadę w proszku i jazdę windą. Uwielbia bawić się resorakami ( nawet nie mówcie, że nie wiecie, co to jest ) i grać w kapsle, a jego marzeniem jest nowiutkie atari ( no dobra, tu podpowiedź: można na tym grać w gry). Nie lubi zabawy w chowanego, bo zawsze jakoś wystaje. Za to często pakuje się w jakieś tarapaty. ( ale słowo, wcale nie specjalnie).

Książka jest bardzo krótka, niecałe 160 stron. Jednak autorowi udało się pokazać dużą część swojego życia. Marcin Prokop pokazuje się  w tej lekturze, jako zwykły chłopiec, który lubił grać w kapsle i prowadził najzwyklejsze życie, a nie jak facet, który prowadzi Mam Talent. Cieszę się, że w tej książce nie ma nic wspomnianego na temat jego dzisiejszego życia, książka skupia się tylko na jego wspomnieniach z dzieciństwa, które były po prostu……śmieszne.

Auto nie próbuje zrobić z tej książki poważnej powieści, gdzie przekazuje jakie to on miał ciężkie życie w porównaniu z dzisiejszą młodzieżą. Nie. Autor przekazuje nam rożne przygody prostym językiem, zrozumiałym, a przede wszystkim zabawnym. Podczas czytania nie raz śmiałam się z pomysłów Longina. Jak na przykład, szybko naprawić auto. Longin miał też wielką wyobraźnie, choćby wtedy, jak musiał iść na religię do kościoła w babcinych kozakach. Nie chciał przyznać racji kolegom i koleżankom, że są to damskie buty, więc wymyślił, że są to oficerki jego dziadka, w których był podczas cudu nad Wisłą.

Uzupełnieniem tej książki są wspaniałe ilustracje, które oddają emocje. Obrazki występują co jakiś czas, ale są doprecyzowane i z humorem. Z resztą cała książka jest zabawna i wydaje mi się, ze taki był cel Marcina Prokopa. Chciał pokazać swoje życie w lekki sposób. Podsumowując książka jest świetna, polecam ją wszystkim. Trafi ona zarówno do dorosłych, którzy będą mogli zobaczyć siebie w tych historiach, jak i do dzieci, które mogą poczytać o przygodach Longina.

OCENA: 9/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak emotikon! 

wtorek, 2 grudnia 2014

Stosik listopadowy i podsumowanie listopada


Cześć! Wiem, że jest już grudzień wszyscy czujemy już atmosferę świąt, ale dzisiaj jeszcze Wam przedstawię podsumowanie i stosik z listopada, który kojarzy Nam się z deszczem i smutkiem.
Przypominam, że dzisiaj do północy trwa konkurs urodzinowy, zapraszam do wzięcia udziału.
Także, w grudniu w tym tygodniu czekają nie Targi Książki we Wrocławiu, już nie mogę się doczekać.

Zacznijmy od podsumowania:

Liczba przeczytanych książek: 2
Liczba przeczytanych magazynów: 1
Ważne wydarzenia: Pierwsze urodziny bloga
Najlepsza książka: Drzewo Migdałowe Michelle Cohen Corasanti

Więc, jak widzicie listopad wypadł słabo. obiecuję poprawę. Grudzień będzie lepszy, idą święta. :)

A tutaj możecie zobaczyć stosik:



A na koniec mam dla Was świąteczną piosenkę: 





poniedziałek, 17 listopada 2014

Wzorzec zbrodni- Warren Ellis


Autor: Warren Ellis
Tytuł: Wzorzec Zbrodni
Tytuł oryginalny: Gun Machine
Liczba stron: 296
Wydawnictwo: Sine Qua Nom
Pewnie każdy z Was kojarzy seriale kryminalne albo książki. Każdy z nas siada wieczorem z kryminałem, kocem i dobrą herbatką. Oczekujemy od książki intrygi, zabójstwa, tajemnicy. Chcemy sami poczuć ten strach, który towarzyszy postaciom w kryminale. Czujemy jak zabójca się skrada, czujemy jego oddech na naszym karku, wiemy, że za chwilę skończy się nasze życie... i wtedy odwracamy się z przerażeniem w oczach, a tam nikogo nie ma. Ocieramy pot z czoła i myślimy, że tym razem nam się udało. Tak właśnie działa na nas świetny kryminał. 
To miała być zwykła akcja nowojorskiej policji. Kiedy jednak ginie partner Tallowa, a on sam odkrywa niepokojącą kolekcję broni w mieszkaniu 3A w starej kamienicy przy Pearl Street, otwiera się puszka Pandory.Każdy pistolet i każdy karabin jest inny, nie ma dwóch takich samych egzemplarzy. Z każdej broni zabito jedną osobę, a z braku dowodów kolejne sprawy szybko umarzano. Teraz wszystkie zostają momentalnie wznowione, a zadanie ich rozwikłania spada na Johna Tallowa, głównego sprawcę chaosu. Intryga nabiera rozpędu, kiedy okazuje się, że makabryczna kolekcja zdaje się układać w przemyślany wzór…
Jak możecie się domyślić głównym bohaterem jest detektyw John Tallow. Mężczyzna, który z dnia na dzień traci swojego partnera z policji, widzi jego śmierć na własne oczy. Po tym wydarzeniu wpada w depresje, nie chce być policjantem, jednak dostaje ciężką, nie do rozwiązania wręcz akcję, tylko dlatego, że sam wkopał w nią swoją jednostkę. Kolejnym powodem jest to, że szefowa chce się go pozbyć. John jest osobą nietowarzyską, nie chce odwiedzać ludzi, nie chce poznawać ich codziennego życia, woli zaszyć się w swoim mieszkaniu pełnym płyt i gazet. Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy dostaje sprawę Pearl Street- znaleziona broń w jednym pokoju, z każdej kogoś zabito, około 200 spraw wcześniej nie rozwiązanych, kryje się w tym pokoju. 
Tak zaczyna się nasz kryminał, brzmi dobrze. Szkoda tylko, że bohaterowie są słabo zarysowani, prawie nic o nich nie wiemy. Johna Tallowa, który gra główne skrzypce w książce, nie poznajemy prawie wcale. Przez całą powieść autor daje nam szczątkowe informacje. John Tallow jest po prostu niedopracowany, sztuczny. A o jego pomocnikach z CSU nawet nie warto wspominać, można zauważyć, zę był na nich pomysł, ale nie skończony, ledwo co zaczęty. Nie wspomną nawet o Jimie Rossato, partnerze Johna który brutalnie ginie. Tallow przeżywa z ego powodu załamanie, wspomina go, nie może sobie wybaczyć jego śmierci, a my nawet nie wiemy dobrze jaki był Jim, bo autor wspomina o nim tylko w kilku zdaniach. 
Co do akcji to jest ona pełna morderstw,jednak są one dokonywane w trakcie czytania, my mamy dostęp tylko do opisu co się działo, nie możemy tych zabójstw przeżywać,zastanawiać się kto będzie następny, dlaczego ktoś zginął. Akcja nie jest jakaś zabójcza, trochę powolna. Autor nie pozwala na rozpędzenie się akcji. Opowiada raz co robi Łowca, co John  tak w kółko. Dopiero pod koniec puszcza wodzę fantazji i  nagle detektyw zamienia się w prawdziwego, groźnego gliniarza, ryzykuje własne życia, a gdyby Warren od razu wpuścił nas w wir wydarzeń, powieść zdecydowanie byłaby lepsza. Jednak wydarzenia są dobrze dobrane, nie ma niepotrzebnych szczegółów, czasem miejsca możemy bardziej poznać niż ludzi.  
Zastanawiając się nad tą książką, jak ją dobrze podsumować powiem tak, nie jest to wybitny kryminał, powiedziałabym przeciętny. Zbyt słabo wykreowani bohaterowie oraz wolna akcja sprawiły, że książkę czyta się dość długo.Chociaż interesujemy się akcją, nie ma się poczucia, ze muszę przeczytać kolejny rozdział, jakby to zależało od naszego życia. Wzorzec zbrodni nie rzuca na kolana, ale też nie jest taki zły, opowiada całkiem ciekawą akcję,tylko zbyt rozciągniętą w czasie. Kończąc, pomysł na dobrą książkę był, ale nie wyszedł w 100 procentach.

OCENA: 6/10
Za książkę dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non! 

sobota, 15 listopada 2014

English Matters. Wydanie specjalne- Fashion 9/2014


Tak tym razem Colorful Media bierze pod lupę modę i tematy z tym związane. Tym razem w magazynie znajduje się 12 artykułów, w tym temat, który wiąże się z nami blogerami. English Matters przedstawia najpopularniejszych  blogerów modowych. Możemy tam także znaleźć dwie Polki i ich blogi: Jemerced oraz Maffashion. Możemy być dumni, że zostały tu uwzględnione osoby z naszego raju. Kolejny artykuł przedstawia problem związany z produkcją ubrań w sieciówkach.  A jest on pokazywany w kontekście strasznej katastrofy, która wydarzyła się w Bangladeszu w 2013 roku. Zginęło tam aż 2,500 osób, a to wszystko przez to, że budynek miał 8 pięter, chociaż nie powinien. Dlaczego takie rzeczy się dzieją, ludzie giną bez sensu, po co ? Po to żebyśmy mieli nowe ubrania z sieciówek? Ten artykuł wstrząsnął mną mocno, otworzył mi szerzej oczy na ten problem, który sam się nie rozwiąże, przecież ludzie nie przestaną z dnia na dzień kupować ubrań. Większość ludzi nie myśli o tym, ze ktoś musi produkować nasze ciuchy, nie zastanawia się ile im za to płacą, jakie tam panują warunki. A powinni. No dobra przejdźmy lepiej do przyjemniejszych tematów. NA przykład Anji Rubik, czyli top modelki na świecie i naszej rodaczki, z której możemy być dumni. Z tego krótkiego artykułu możemy się dowiedzieć jaka jest prawdziwa Anja, ze nie odpuszcza, wytrwale dąży do celu.Wniosek z tego taki, że musimy sobie postawić cel i do niego dążyć. Możemy także poznać modę z epoki wiktoriańskiej. 



Jeśli chodzi o magazyny od Colorful Media, zarówno English Matters jak i wszelki inne magazyny, wymagają znajomość języka na średnim poziomie. Są one pomocą do nauki, do poznawania nowych słówek, a jeśli ktoś nie zna angielskiego wcale, bądź na bardzo elementarnym poziomie, nie powinien sięgać po ten magazyn. Po prostu, mimo tłumaczonych słówek nie będziemy w stanie zrozumieć tekstu. Ważne jest to, że czytanie tego magazynu ma być przyjemnością,a nie przykrym obowiązkiem do ćwiczenia obcego języka. Plusem tych magazynów jest zdecydowanie to, że artykuły są pisane z pasją na różne ciekawe tematy. W wydaniach specjalnych są one związane z jedną przewodnią myślą, jednak w dalszym ciągu zadziwiają,czasem szokują. Cóż mogę więcej powiedzieć te magazyny to świetny pomysł na ćwiczenie zdolności językowych. Zdecydowanie Wam je polecam.  


Za magazyn dziękuję bardzo wydawnictwu Colorful Media ! 

środa, 12 listopada 2014

Pierwsze urodziny bloga + konkurs


Tak dzisiaj jest ten wielki i wspaniały dzień, kiedy to mój blog osiągnął rok. Sama jestem z siebie dumna, ze nie zrezygnowałam po 3 miesiącach i nie uznałam, że to jest idiotyczne, a wytrwale pisałam dalej. Nie mam zamiaru dzisiaj myśleć nad statystykami, bo ten dzień jest od tego, żeby cieszyć się  moją wytrwałością. Mało tego, nie dość, że nie rzuciłam pisania, to sprawia mi to ogromną przyjemność. Przez ten rok moje recenzje zmieniły się o 180 stopni, i choć dalej nie s idealne, to są już całkiem dobre. Myśląc teraz co na początku robiłam z tym blogiem, mam ochotę schować się i nie pokazywać, dlatego nie zaglądajcie za daleko, bo po prostu mi wstyd. Z początku miały to być moje luźne przemyślenia na temat przeczytanych książek, jakieś opisy, żeby pamiętać, o czym jest dana książka , ale zmieniło się to, jak zresztą możecie zauważyć. Teraz czytając książkę, widzę rzeczy, których wcześniej nie zauważałam. Przez ten rok dotarło do mnie całkiem dużo nowych książek, zarówno od wydawnictw, jaki i kupionych przeze mnie. Także zakres  gatunków, które lubię i z chęcią czytam się powiększył. Poznałam trochę osób, które także kochają książki i piszą blogi. A jak to się wszystko zaczęło? Zwyczajnie, moja znajoma Aga założyła bloga i zaczęła opowiadać, ze to całkiem fajna rzecz. Więc uznałam, czemu nie, spróbuję. I wytrwałam. Cały czas uczę się jak tego bloga prowadzić lepiej, sprawniej, jak znaleźć więcej czytelników. A uczę się, podglądając pracę innych blogerów, których sobie cenię. Mam tą świadomość, że mój blog nie jest idealny, a wręcz daleko mu do tego, ale cały czas szukam i próbuję nowych rzeczy.

Oczywiście oprócz tego, ze dzisiaj w ten cudowny dzień mój blog ma już rok, mam dla Was konkurs urodzinowy. A teraz krótkie wymagania.

1. Organizatorką konkursu jestem ja-Zuzanna Jaskólska- właścicielka bloga Maximum Książek.
2. Konkurs trwa od dzisiaj tj. 12.11 do 02.12. 2014 roku. 

3. Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu 3 dni po zakończeniu konkursu. 
4. Po wylosowaniu zwycięzców, skontaktuje się z nimi drogą mailową i czekam 3 dni na wiadomość zwrotną z adresem do wysyłki, w razie nie dostarczenia adresu, zwycięzca będzie losowany ponownie. 
5. Książkę wysyłam tylko na terenie Polski.
6. Aby wziąć udział w konkursie należy:
* być obserwatorem bloga
* zgłosić się w komentarzu
* podać swój adres email
* a także napisać którą nagrodę wybieracie- można wybrać tylko jedną książkę.

7. Oprócz tego byłoby mi miło jeśli polubilibyście profil mojego bloga na Facebooku, zaobserwowali na google+, i wstawili baner konkursowy na swojego bloga.
8. Musi zgłosić się minimum 30 osób, aby konkurs się odbył.
9. Do każdej książki musi się zgłosić co najmniej 5 osób. 


Zgłoszenie powinno wyglądać tak:

Zgłaszam się!
mail: .......................
Obserwuję jako ...................

Wybieram książkę...................

A teraz przejdźmy do nagród.Są one 4 . A są to :

1) Dla Ciebie wszystko- Katarzyna Michalak
2) Kodeks Bracholi dla rodziców- Barney Stinson i Matt Kuhn
3)Duch z Niewiadomic- Katarzyna Majgier
4) Magiczne Drzewo, Cień Smoka- Andrzej Maleszka

Zgłaszacie się pod tym postem!!! 


Baner: 

wtorek, 4 listopada 2014

Drzewo migdałowe- Michelle Cohen Corasanti


Autor: Michelle Cohen Corasanti
Tytuł: Drzewo migdałowe 

Tytuł oryginalny: The Almond Tree
Liczba stron: 385
Wydawnictwo: Sine Qua Non 

Młody Palestyńczyk – Ahmad – żyje ze świadomością, że nie jest w stanie wygrać z logiką okrutnej wojny. Dorasta w środowisku przesiąkniętym strachem przed utratą domu, pracy albo życia. Najgorsza jest jednak obawa o bliskich. Nie wiadomo, co przyniesie jutro. W dwunaste urodziny Ahmad staje twarzą w twarz z najgorszymi widmami. Siostra traci życie, ojciec z jego winy trafia do więzienia, izraelskie wojsko konfiskuje dom, a ukochany brat pała żądzą zemsty, która może go doprowadzić tylko do zguby. Ahmad musi się zaopiekować skrzywdzoną rodziną i odnaleźć lepszą przyszłość dla siebie. Obdarowany cudownym umysłem, zdolnym przełamać wszelkie matematyczne granice, chce dać nadzieję sobie, swoim bliskim i udręczonej ojczyźnie.

Głównym bohaterem jest Ahmad. Od małego można zauważyć, że przejawia zainteresowanie matematyk, a także fizyką. Chce poznawać świat.świat. Chociaż jego rodzina po przeniesieniu się do małego domku nie ma wielu pieniędzy, na swoje urodziny dostaje szkła powiększające do swojej własnoręcznie robionej lornetki. Jego ojciec Baba musiał spłacać te szkła przez rok. Ahmad był najlepszym uczniem w klasie, a zarazem ulubieńcem nauczyciela. Jak możecie się spodziewać nie był zbyt towarzyski, za to Abbas, jego młodszy brat, zawsze był otoczony przez kolegów. Wszystko zaczęło się w końcu układać, gdy Baba zostaje nagle aresztowany, wyrok ogłasza, że zostanie zamknięty w więzieniu na 14 lat. To Ahmad jako najstarszy mężczyzna w rodzinie musi zacząć zarabiać na życie, musi poświęcić naukę dla rodziny. Pracując samemu na budowie zarabiał marne grosze, więc gdy Abbas skończył szkołę średnią, musiał mu pomóc. 

Sam tytuł jest idealny. Drzewo migdałowe oddaje całą historię, przekazuje treść książki 
Po przeczytaniu wiemy już skąd taki tytuł, a nie inny się wziął. Zostało to świetnie wymyślone. Drzewo migdałowe towarzyszy Ahmadowi i jego rodzinie odkąd zostali przeniesieni do małego, jednoizbowego domu. Myśląc z początku nie rozumiemy przekazu tego tytułu.Ma on pokazać, że ludzie często odchodzą, ale coś zawsze z nami zostaje, zawsze zostaje po nich jakiś ślad. Kolejnym przekazem może być to, że musimy być twardzi, nie poddawać się. Drzewo migdałowe Ahmada widziało mnóstwo strasznych wydarzeń, ale stało uparcie dalej. Niezależnie od tego co się wydarzyło, ono zawsze przeżywało, stawiało czoła przeciwnością losu, było także wsparciem dla rodziny. Dawało im jedzenie, gdy nie mieli pieniędzy na ryż, schronienie, gdy nie było ich stać na namiot. 

Najważniejszym elementem tej książki nie jest pokazanie trudniej sytuacji pomiędzy Palestyną, a Izraelem. Jest to jeden z wielu przykładów, gdzie toczą się wojny o tereny. Dzięki tej książce możemy zobaczyć jak wygląda życie cywilów, ile muszą cierpieć, nieraz tracąc rodziny, domy. Ludzie nie chcą wojny, chcą żyć w pokoju, mieć spokojne życie. Ta książkauczy nas także tego, że powinniśmy być tolerancyjni. Nie powinniśmy oceniać osób, patrząc na narodowość, religię,poglądy. A to w tej książce się zdarza, ale pokazuje też jak bardzo mylimy się wobec ludzi, oceniając ich po pozorach, będąc uprzedzonym. A przecież współpracując razem, możemy osiągnąć więcej. W tej książce mamy tez pokazane, ze żeby być naukowcem, nie trzeba być bogatym i mieć świetnej szkoły, wszystko zawdzięczamy sobie, osobom, które nas nakierowały, ale przede wszystkim ciężka praca. 

Książka zachwyca od pierwszych stron. Pierwszy rozdział- i od razu zostajemy uderzeni śmiercią jednej z bliskich osób Ahmada. Od początku zdajemy sobie sprawę, że ta książka będzie trudna, ale nie wierzę, żeby ktoś zrezygnował przeczytania jej. Opowiadana jest taka historia,która łapie za serce i duszę. Wciąga nas, opowiada życie Ahmada, a potem brutalnie nas wyrzuca, gdy kończymy książkę. Zostawia w nas część historii, chłopca, który musiał dorosnąć z dnia na dzień, i który osiągnął niewiarygodny sukces, którego nikt by się nie spodziewał. Po mojej recenzji chyba możecie zauważyć, że jestem oczarowana Drzewem migdałowym i myślę, że nie muszę Wam mówić, że macie obowiązek wręcz, przeczytać The Almond Tree. 

OCENA: 10/10 

Za możliwość poznania życia Ahmada,
serdecznie dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non! 

niedziela, 2 listopada 2014

Stosik i podsumowanie października


Hej, cześć i czołem. Właśnie się skończył październik i zaczął listopad, a co się z tym łączy stosik. W tym miesiącu jest on średniej wielkości, ale to nie znaczy, że się z nim wyrobię. To wszystko zależy od mojej szkoły, od tego ile będę siedziała nad ksiązkami, a ile na treningu, ćwicząc milionowy raz choreografię na zawody. Ale pomijając to, że szkoła i taniec zabierają mi większość czasu wolnego, listopad zapowiada się wspaniale. Po pierwsze czeka mnie koncert w Krakowie, koncert Slash'a. Po drugie, już coś bardziej związanego z książkami, lada moment bedę obchodzić pierwsze urodziny tego oto bloga, więc spodziewajcie się konkursu. :) A teraz przejde do podsumowania października i tu od razu uprzedzam, że nie ma czym się chwalić.

Liczba przeczytanych książek: 4

Najlepsza książka: Zostań, jeśli kochasz oraz Dla Ciebie wszystko

Największe zaskoczenie: Dla Ciebie wszystko
Najsłabsza książka: Magiczne drzewo. Cień smoka. 

A teraz czas na stosik, który optymistycznie przewiduje, że w tym miesiącu przeczytam więcej książek.







niedziela, 19 października 2014

Dla ciebie wszystko- Katarzyna Michalak


Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Dla ciebie wszystko 
Liczba stron: 296
Wydawnictwo: Literackie 

Ania Kraska młoda lekarka, która dopiero co ukończyła medycynę ma mnóstwo plan na swoje życie. Pojedzie do Gdańska, a tam zamieszka z doktorem Niedziałkowskim, w którym jest zakochana. Niestety plany Ani ulegną zmianie.  Nie tylko ona będzie tu główną bohaterką - na jej drodze stanie przerażony, bezbronny, porzucony w szpitalu czterolatek. Ania jest gotowa poświęcić bardzo wiele, żeby mu pomóc. I nie tylko ona… Być może okaże się, że jej upór połączony z urokiem osobistym potrafi zmiękczyć niejedno serce i sprawi, że odmieni się los wielu osób. To nie koniec niespodzianek - losy Ani z Jabłoniowego Wzgórza dziwnym trafem  splotą się z losami bohaterów Wiśniowego Dworku. Wszystkie miłośniczki przystojnego Ariela i tajemniczego Daniela będą mogły spotkać ich ponowni. 

Z opisu książki można wywnioskować, że losy Ani Kraskiej są przeplatane z losami bohaterów z Wiśniowego dworku. Na szczęście książka jest napisana w taki sposób, że nie trzeba znać wcześniejszych książek pani Michalak. Główną bohaterką jest Ania, zdecydowanie jest ona najważniejsza w całej powieści. Z początku dziewczyna wie jak chce zarządzać swoim życiem, wszystko zmienia się za sprawą pewnego mężczyzny, którego spotyka w lesie. Jest on pobity, wręcz bliski śmierci, Ania jako lekarz udziela mu pomocy i dowiaduje się, ze jest poszukiwany przez Interpol. Ania ratuje wielkiego przestępcę Daniela van der Welta. Od tego momentu akcja przyspiesza i wciąga. 

Na początku z góry uznałam, że będzie to zwykłe romansidło, które szybko się przeczyta i równie szybko o nim zapomni. Myliłam się. Otwierając książkę spodziewałam się, że przeczytam prolog i pierwszy rozdział i będę miała dosyć tej powieści. Błąd. Pierwszy rozdział przerodził się w drugi, a drugi w trzeci. Nawet nie zauważyłam kiedy zdążyłam pochłonąć ten tom. Akcja pędzi, poznajemy coraz to nowych bohaterów i ich historię, często dramatyczne. Właśnie przeszłość głównych bohaterów łączy ich wszystkich. Ania została porzucona przez ojca, jej matka umarła na rak mózgu, ale Edward i Maria zaopiekowali się nią jak własną córką. Daniel miał podobne życie. A mały Piotruś? Przyszedł do szpitala z mamą, gdzie musieli mu amputować nóżką, a wyszedł z niego bez mamy, za pomocą podstępu. Jakiego? , dowiecie się jak przeczytacie. Dramaty z życia postaci są ważną rzeczą w całej książce. 

Pani Michalak posługuje się prostym językiem, przekazuje wszystko w jasny sposób. Nie próbuję na siłę wymyślać jakiś nieprawdopodobnych i bezsensownych historii i postaci, które miałyby się pojawiać nie wiadomo skąd i po co. Wszystko jest na swoim miejscu i można to odczuć, czytając tą powieść. Każdy bohater jest przemyślany, ma jakiś cel, coś przekazuje czytelnikowi. Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z tą autorką, uznaję za całkowicie udane, nie mam nic do zarzucenia w tej książce, jest cudowna. Polecam każdemu!

OCENA:10/10 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Literackiemu!