wtorek, 30 grudnia 2014

Stosik grudniowy i wyniki konkursu urodzinowego


Dzisiaj już przedostatni dzień  grudnia, więc czas na stosik. W tym miesiącu dotarły do mnie bardzo ciekawe książki, jestem strasznie zadowolona z moich zdobyczy. Od teraz rusza już całkowicie instagram, gdzie będziecie mogli zobaczyć książki, które do mnie docierają, które czytam. :) Jak możecie zauważyć na blogu pojawił się nowy nagłówek, nad którym trochę się męczyłam, nie jestem geniuszem informatycznym. Blog przejdzie jeszcze parę zmian, ale o tym przekonacie się wkrótce. :) Dobra już nie przedłużam i zostawiam Was ze stosikiem. A po stosiku zachęcam do zapoznania się z wynikami konkursu. 



Tam- tadam.!! Nadszedł ten dzień, kiedy wszystko się wyjaśni, kto co wygrał. Niestety nie zglosiło się tyle osób, ile oczekiwałam, ale dwie książki i tak zostaną rozdane. Ważne są numery przypisane do każdej osoby!!
1) Książkę " Dla ciebie wszystko chciały zdobyć następujące osoby:
1. Cora Linn
2. Natalia P.
3. Gracenta
4. Joasia K. 
5. Sylwka S. 
6. Elenkaa_ 
7. Kasia Żmuda
8. Magda Kowalczyk


A kto wygrał ??


2) Książkę " Magiczne Drzewo. Cień smoka" chciały wygrać następujące osoby:
1. Tomasz Zarzycki
2. Kasumi
3. Lenka 

A kto wygrał ? 


Gratuluję zwycięzcom i dziękuje wszystkim za wzięcie udziału w konkursie! Maile już powędrowały do zwycięzców, czekam do 2.01.2015 na mail z adresem. Życzę też wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku!! 

niedziela, 28 grudnia 2014

Akademia wampirów- Richelle Mead

Autor: Richelle Mead
Tytuł: Akademia Wampirów
Tytuł oryginalny: Vampire Academy
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia



W szkole imienia świętego Władimira  wampiry czystej krwi – moroje – uczą się posługiwać swoimi nadnaturalnymi darami, a mieszańce – dampiry – szkolą się na ich opiekunów i oddanych strażników. Posępne mury kryją jednak więcej mrocznych tajemnic, niż można by podejrzewać. Lissie Dragomir, morojce ze szlachetnego rodu, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. 


Z opisu książki niewiele można wywnioskować. Głównymi bohaterkami są Wasylisa Dragomir- czyli dla wszystkich Lissa, która jest morojem oraz Rose, czyi jej opiekunka, dampir. Z początku niewiele można zrozumieć kto jest kim, jak jest różnica pomiędzy wampirem, morojem, dampirem. Jednak wszystko samo poukłada nam się w głowie w odpowiednim czasie. 

Książka zaczyna się dziwnie. Rose i Lissa żyją jak zwyczajne dziewczyny, nikt  nie wie, że są morojami i dampirami. Pewnej nocy Lissa ma koszmar, przez który budzi się też Rose- gdyż są połączone magiczną więzią- i od tego wszystko się zaczyna. Rose oddaje swoją krew Lissie po raz kolejny. Chwile później Rose zauważa, że ktoś je obserwuje, muszą uciekać, znowu. Niestety nie udaje im się i trafiają z powrotem do Akademii. Ale dlaczego z niej uciekły to pozostaje dla nas tajemnicą.

Narracja jest pierwszoosobowa, z puntu widzenia Rose. Jest to inna narracja zdecydowanie rzadziej stosowana. Na szczęście nie okazałą się gorsza. Szczerze mówiąc przypadłą mi ona do gustu, była ona dla mnie miłą odmianą.  Wcześniej wydawało mi się, że jest ona nie dokładna, przedstawia tylko odczucia jednego bohatera, ale w tej książce zdecydowania się ona sprawdziła. Z pewnością wynikało to z pomysłu na akcje. Rose mogła dokładnie opisywać uczucia Lissy, dzięki łączącej ich więzi.

Nie jestem miłośniczką książek o wampirach, których jest teraz od groma. Nastała moda na wampiry i pojawiają się po prostu wszędzie. Jednak ta powieść zdecydowanie różni się do innych. Był na nią pomysł. Zresztą można powiedzieć, że wampiry to jedna część, a druga to życie nastolatków.Te dwa kawałki zazębiają się, tworząc logiczną całość. 


Bohaterów polubiłam. Z początku Lissa była dla mnie osobą, która boi się wszystkiego, nic sama nie potrafi zrobić i cały czas musi chronić ją Rose. Jednak Wasylisa zmieniła się, zrozumiała, że Rose nie może je bronić zawsze, chciała pomóc swojej przyjaciółce. Z kolei najważniejszy dampir- Rose od początku podobała mi się. Potrafiła zaszaleć, ale pod wpływem Dymitra, którego uwielbiam, zrozumiała na czym polega jej praca, że musi się zmienić. Postaci były dobrze przedstawione, każdą osobę można poznać. 

Podsumowując, Akademia wampirów to dobra książka, tak naprawdę przedstawia problemy nastolatków, którzy są wampirami. Na szczęście autorka wplotła też coś niezwykłego, przygodę, która urozmaica powieść. Styl pisania autorki jest prosty, ale wciągający. Rozdziały są przemyślane, odruchowo przewracamy olejne strony i kolejne, nie zdając sobie sprawy z tego, że kończymy książkę. Kończąc, Akademia wampirów jest lekką i przyjemną książką,  po którą warto sięgnąć.

OCENA: 8/10 


Akademia wampirów | W szponach mrozu | Pocałunek cienia | Przysięga krwi | W mocy ducha | Ostatnie poświęcenie | 

Za książkę dziękuję
 wydawnictwu Nasza Księgarnia ! 

piątek, 26 grudnia 2014

Endgame- James Frey, Nils Johnson-Shelton

Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
Tytuł: Endgame. Wezwanie
Tytuł oryginalny: Endgame. The Calling
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Sine Qua Non 

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza.W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.W ich rękach znajduje się los świata. Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią. Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Na Ziemię spada dokładnie 12 meteorytów, każdy w innym miejscu. Większość ludzi nie rozumie czemu coś takiego się wydarzyło, jednak garstka ludzi, wie o co chodzi. Ta mała cząstka ludzkości czekała na to od setek lat. 12 nastolatków z całego świata od urodzenia ćwiczyła. po to żeby zwyciężyć Endgame. Od teraz każde z nich musi dotrzeć do Chin, a tam cała 12  będzie ze sobą walczyć. Stawka jest wysoka - przeżyją ludzie tylko z jednego z 12 ludów, reszta umrze. 
W książce jest wielu bohaterów, z początku problemem jest połapanie się, kto jest kim. Z czasem wszystko się wyjaśnia. Pierwsze rozdziały są najcięższe. Nie pomaga nawet to, że na początku każdego fragmentu są wypisani najważniejsi bohaterowie. Jednak tylko początek jest trudny do przebrnięcia, później bohaterów jest mniej. Tak naprawdę można uznać, że w kółko pojawiają się te same postaci- przedstawiciele 12 ludów i Chris Vanderkamp. 

Endgame nie jest zwyczajną książką.Jest ona inna niż wszystkie, zdecydowanie oryginalna. Oprócz samej lektury, każdy rozdział kończy albo obrazek-zagadka albo szyfr. Także dodane są linki do stron internetowych, gdzie możemy dowiedzieć się więcej. Ja skupiłam się na samej książce, która mimo tego, że miała dodane dużo "bajerów" była ciekawa. Treść była dopracowana, patrząc choćby na opisy jak bohaterzy umierali, można zauważyć, że autorzy z wielką precyzją pisali powieść. 

Minusem, który bardzo rzucił mi się w oczy były opisy bohaterów. Było ich wielu, każdy został po krótce opisany, ale żadnego nie mogliśmy poznać bliżej.Musiało nam starczyć to co o nich wiemy, autorzy zdecydowanie skupili całą swoją uwagę na akcji, wydarzeniach, które były ze sobą ściśle powiązane. Od początku do końca miały one sens, nic nie wydarzyło się przez przypadek. A bohaterzy? Zostali trochę pominięci, nie mogliśmy się z nimi zżyć. 
Podsumowując, pomysł na książkę był i został dobrze zrealizowany. Dopracowany ciąg wydarzeń, ciekawa fabuła, a także zagadki, które sami mogliśmy rozwiązywać, zdecydowanie podziałały na korzyść powieści. Największym minusem są słabo dopracowani bohaterowie, których nie mamy szansy poznać. Kończąc, lektura jest warta uwagi, zdecydowanie oryginalna, po prostu polecam Wam Endgame. 

OCENA: 8/10
Za książkę dziękuję bardzo wydawnictwu
 Sine Qua Non! 

niedziela, 7 grudnia 2014

English Matters 49/2014






Języka angielskiego uczy się teraz każdy. Od 
małego, już w przedszkolu poznajemy kolory, owoce, warzywa, zwierzątka. A wszystko po to, by płynnie mówić po angielsku. Język ten ma pozwolić na prostsze życie, łatwiejszy start w przyszłość. W niektórych szkołach, klasach języka angielskiego uczy się więcej niż naszego, ojczystego języka. ( tak właśnie w mojej klasie tak jest) Wszystko to jest oczywiście robione la naszego, ogólnego dobra. Z reszta nie mam nic przeciwko temu, aby jeden dialekt zdominował świat. Jednak wszyscy wiemy, że lekcje w szkole nie starczą. Możemy udać się do szkoły językowej, ale po co nasze umiejętności ni wymagają już nauki gramatyki, czy wymowy. Chcąc, ćwiczyć czytanie, mówienie w języku angielskim najlepiej ruszyć po filmy, książki lub MAGAZYNY właśnie. English Matters jest gazetą, która pozwala ćwiczyć język, nie męcząc się. 


W tym wydaniu na okładce zawitał Benedict Cumberbatch, aktor znany z roli w Sherlock'u. Możemy poznać jego życie, dowiemy się z jakiej rodziny pochodzi, w jakich filmach grał oraz jak traktuje fanów. Oprócz tego Colorful Media przygotowało parodię horoskopów. Muszę przyznać, ze jest to jeden z moich ulubionych artykułów. Jeśli kogoś interesuje Ameryka to zdecydowanie powinien sięgnąć po artykuł Destination: America, gdzie wywiadu udziela Marek Wałkuski. Opowiada tam o swojej książce,a  także o samych Stanach. Wiecie, bądź nie, ale uwielbiam aktywność fizyczną, sport, ćwiczenia.I w tym czasopiśmie jest tekst na temat ćwiczeń. Jakie ćwiczenia na jakie partie ciała ( tylko podstawowe, większości znane ćwiczenia), a także instruktorzy fitnessu, którzy zrobili karierę w show-biznesie. 


Magazyny te uwielbiam, gdyż są pisane z pasją. Artykuły są wyczerpujące. Mnóstwo ciekawych słówek, które są tłumaczone. Łatwo jest je zapamiętać, dzięki ciekawym tematom. Język nie jest wyszukany, bardzo skomplikowany. Jest to magazyn dla uczących się angielskiego, jeśli dopiero zaczęliście i ledwo mówcie parę zdań, to poczekajcie.Wkrótce przyjdzie moment, kiedy po prostu będziecie się czuć na siłach.  Zdecydowanie polecam Wam magazyny od Colorful media.Każdy kolejny jest coraz lepszy, więc na pewno się na nich nie zawiedziecie. 

Za możliwość polepszenia języka angielskiego
 dziękuję Colorful Media! 

środa, 3 grudnia 2014

Jego Wysokość Longin- Marcin Prokop

Autor: Marcin Prokop
Tytuł: Jego wysokość Longin
Liczba stron: 159
Wydawnictwo: Znak

Z moich obserwacji wynika, że teraz prawie każda polska gwiazda show biznesu wydaje książkę. W ostatnich latach przyszła na to wielka moda, i nagle okazało się, że każdy ma coś do opowiedzenia.  Wszyscy przeżyli coś niesamowitego i po prostu dla dobra ludzkości muszą nam o tym opowiedzieć. Książka Marcina Prokopa różni się  tym, że Prokop pokazuje nam swoje dzieciństwo w ciekawy sposób.

Longin właściwie mieszka w kuchni, a jego najlepszy przyjaciel jest niewidzialny. Kocha pierogi babci, oranżadę w proszku i jazdę windą. Uwielbia bawić się resorakami ( nawet nie mówcie, że nie wiecie, co to jest ) i grać w kapsle, a jego marzeniem jest nowiutkie atari ( no dobra, tu podpowiedź: można na tym grać w gry). Nie lubi zabawy w chowanego, bo zawsze jakoś wystaje. Za to często pakuje się w jakieś tarapaty. ( ale słowo, wcale nie specjalnie).

Książka jest bardzo krótka, niecałe 160 stron. Jednak autorowi udało się pokazać dużą część swojego życia. Marcin Prokop pokazuje się  w tej lekturze, jako zwykły chłopiec, który lubił grać w kapsle i prowadził najzwyklejsze życie, a nie jak facet, który prowadzi Mam Talent. Cieszę się, że w tej książce nie ma nic wspomnianego na temat jego dzisiejszego życia, książka skupia się tylko na jego wspomnieniach z dzieciństwa, które były po prostu……śmieszne.

Auto nie próbuje zrobić z tej książki poważnej powieści, gdzie przekazuje jakie to on miał ciężkie życie w porównaniu z dzisiejszą młodzieżą. Nie. Autor przekazuje nam rożne przygody prostym językiem, zrozumiałym, a przede wszystkim zabawnym. Podczas czytania nie raz śmiałam się z pomysłów Longina. Jak na przykład, szybko naprawić auto. Longin miał też wielką wyobraźnie, choćby wtedy, jak musiał iść na religię do kościoła w babcinych kozakach. Nie chciał przyznać racji kolegom i koleżankom, że są to damskie buty, więc wymyślił, że są to oficerki jego dziadka, w których był podczas cudu nad Wisłą.

Uzupełnieniem tej książki są wspaniałe ilustracje, które oddają emocje. Obrazki występują co jakiś czas, ale są doprecyzowane i z humorem. Z resztą cała książka jest zabawna i wydaje mi się, ze taki był cel Marcina Prokopa. Chciał pokazać swoje życie w lekki sposób. Podsumowując książka jest świetna, polecam ją wszystkim. Trafi ona zarówno do dorosłych, którzy będą mogli zobaczyć siebie w tych historiach, jak i do dzieci, które mogą poczytać o przygodach Longina.

OCENA: 9/10

Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak emotikon! 

wtorek, 2 grudnia 2014

Stosik listopadowy i podsumowanie listopada


Cześć! Wiem, że jest już grudzień wszyscy czujemy już atmosferę świąt, ale dzisiaj jeszcze Wam przedstawię podsumowanie i stosik z listopada, który kojarzy Nam się z deszczem i smutkiem.
Przypominam, że dzisiaj do północy trwa konkurs urodzinowy, zapraszam do wzięcia udziału.
Także, w grudniu w tym tygodniu czekają nie Targi Książki we Wrocławiu, już nie mogę się doczekać.

Zacznijmy od podsumowania:

Liczba przeczytanych książek: 2
Liczba przeczytanych magazynów: 1
Ważne wydarzenia: Pierwsze urodziny bloga
Najlepsza książka: Drzewo Migdałowe Michelle Cohen Corasanti

Więc, jak widzicie listopad wypadł słabo. obiecuję poprawę. Grudzień będzie lepszy, idą święta. :)

A tutaj możecie zobaczyć stosik:



A na koniec mam dla Was świąteczną piosenkę: